Z prehistorycznych dziejów Podbeskidzia

Napisane dnia Listopad 25th, 2013 przez Wiesław Dziubek

Archeologiczne podsumowanie

21 listopada br. Bogusław i Bożena Chorąży przedstawili wykład pt. Z prehistorycznych dziejów  Podbeskidzia – nowe odkrycia archeologiczne. Spotkanie odbyło się tradycyjnie w Książnicy Beskidzkiej w ramach Historycznych Czwartków, których organizatorem jest Bielsko-Bialskie Towarzystwo Historyczne.

Wykład poświęcony był wynikom badań prehistorycznych prowadzonych w ostatnich latach na terenie Podbeskidzia, zarówno po polskiej, jak i po czeskiej stronie tego obszaru. Doprowadziły one do istotnej zmiany obrazu najdawniejszych dziejów tego terenu. Jest to wynik dwudziestoletniej działalności badawczej pracowników Działu Archeologii Muzeum w Bielsku-Białej oraz realizacji polsko-czeskiego projektu badawczego pt. „Badania pradziejowych osiedli wyżynnych na terenie Podbeskidzia między Beczwą a Białą”. Został on przeprowadzony w latach 2000-2003 (6 sezonów badawczych) we współpracy muzeów: w Bielsku-Białej, Frydku-Mistku i Nowym Jiczinie oraz uniwersytetów: Jagiellońskiego w Krakowie i Śląskiego w Opawie. -Efektem tych badań jest lawinowy przyrost nowych stanowisk archeologicznych (ok. 200), który w wielu przypadkach doprowadził do zmiany poglądów naukowych dotyczących zasiedlenia Podbeskidzia w czasach prehistorycznych. Do ważnych odkryć należy rozpoznanie nieznanych wcześniej osiedli w Cieszynie-Krasnej, Gumnach i Kisielowie, należących do rolników neolitycznych z IV tysiąclecia p.n.e.  Niewątpliwie, największym dokonaniem naukowym podjętych badań jest rozpoznanie rozległej struktury osadniczej z okresu schyłku epoki brązu i wczesnej epoki żelaza (900-400 p.n.e.). Składa się ona głównie z osiedli położonych na wyniosłych formach terenowych o naturalnych walorach obronnych. Zlokalizowane są one w bezpośrednim sąsiedztwie ważnych przejść komunikacyjnych: Bramy Morawskiej, Przełęczy Jabłonkowskiej i Podhorskiej. Najprawdopodobniej osiedla te miały za zadanie ochronę dalekosiężnych szlaków, łączących tereny leżące na południe i północ od Karpat- informował dr Bogusław Chorąży.

Istotnym odkryciem, zmieniającym poglądy naukowe na zasiedlenie prehistoryczne było odkrycie osiedli w Kowalach, Łazach, Jasienicy, Cieszynie i Stařicu koło Frydka-Mistka. Pochodzą one z czasów pierwszych stuleci naszej ery, z tzw. okresu wpływów rzymskich. – Jeszcze do niedawna, w literaturze naukowej przeważał pogląd, że teren Podbeskidzia w tym okresie był prawie bezludny. W bieżącym roku, dzięki środkom finansowym pozyskanym przez bielską delegaturę Urzędu Ochrony Zabytków, udało się przeprowadzić pierwsze, sondażowe badania wykopaliskowe na jednym z odkrytych osiedli, położonym w Kowalach koło Skoczowa. Pomimo, skromnego zakresu prac, udało się dokonać ważnych ustaleń dotyczących chronologii funkcjonowania osiedla oraz jego związków kulturowych. Było ono zasiedlone w 2. połowie II i początkach III wieku n.e. Jego mieszkańcy reprezentowali tzw. kulturę przeworską, obejmującą w tym czasie południową i środkową część obecnych ziem polskich- mówiła Bożena Chorąży. Odkryto tam ślady obiektów mieszkalnych oraz gospodarczych oraz liczne fragmenty naczyń glinianych i narzędzi kamiennych.

JacK

Spacerem po Cygańskim Lesie

Napisane dnia Listopad 3rd, 2013 przez Wiesław Dziubek

Pośród drzew przemykają uśmiechnięte dzieci, co rusz przywoływane przez czcigodne damy w bufiastych sukniach i kapeluszach z dużym rondem. Panie siedzą wzorem angielskim na trawie, od czasu do czasu sprawdzając, jakie smakołyki kryje jeszcze wiklinowy kosz. Dostojni, utrudzeni wędrówką panowie rozprawiają nad jasnym piwem w gospodzie Blocha o cenach sukna i nowinkach technicznych wprowadzonych u Josephy’ego, który przed chwilą wraz z żoną zajechał powozem do swojej letniej willi. Zakochani spacerują Aleją Westchnień, wsłuchując się w śpiew ptaków i radując się pięknem bujnej przyrody…

Oto fragment  wstępu, który  otwiera najnowszą publikację Stowarzyszenia Olszówka pt. „Spacerem po Cygańskim Lesie”. Promocja książki odbędzie się w dniu 23 listopada o godzinie 16 w Domu Kultury w Olszówce Dolnej, przy ulicy Olszówka 20d. Na wydawnictwo składają trzy części opisujące dzieje Cygańskiego Lasu w średniowieczu i w czasach nowożytnych, domy kuracyjne, hotele i gospody, ale również wille elit dawnego Bielska i Białej. Dążeniem autora było także przybliżenie historii i architektury Cygańskiego Lasu wraz z niezwykłym dziedzictwem kulturowym, które jest weń wpisane. Cygański Las obejmuje swoim obszarem Mikuszowice Śląskie, Olszówkę Górną i Dolną, a także częściowo w Bystrę. – Skąd pochodzi ta romantyczna nazwa z całkowitą pewnością określić nie możemy. Pierwszą wzmianką źródłową dotyczącą opisywanego miejsca jest dokument z 1312 roku kiedy to książę cieszyński Mieszko oddał las w pobliżu wioski Mikuszowice pod wyrąb i wypas bydła. Dokument darowizny ma znaczenie symboliczne także dla Bielska, bowiem wzmianka o tym wydarzeniu pozostaje najstarszym źródłem pisanym o istnieniu miasta. Cygański Las przez wieki aż do czasów współczesnych stanowi miejsce pozyskiwania drewna. Materiał ten był niezwykle cenny ze względu na wielokrotnie trawiące miasto pożary. Nie dziwi więc fakt, że miejsce to było również źródłem i świadkiem konfliktów o charakterze lokalnym, a nawet międzynarodowym – z uwagi na swe graniczne położenie. Teren darowanego przez Mieszka (z biegiem lat stopniowo wyrąbywanego) lasu został zasiedlony. Mikuszowice Śląskie i powstałe: Olszówka Dolna i Górna zamieszkiwali, po etapie kolonizacji na prawie niemieckim, przybysze wywodzący się z tej właśnie kultury, przyjętej z biegiem lat także przez rdzennych mieszkańców Mieszkańcy. Pojawiło się zjawisko, które historycy nazywają „niemiecką wyspą językową” (deutsche Sprachinsel)Historia owej wyspy językowej trwała prawie 700 lat i została zamknięta wraz zakończeniem  II wojny światowej – informuje Jakub Krajeswki autor książki.

Bielsko z biegiem lat stało się znaczącym ośrodkiem przemysłu, głównie włókienniczego, czego skutkiem było rosnąca potrzeba mieszkańców wypoczynku, z dala od głośnego i zanieczyszczonego fabrykami miasta. W Cygańskim Lesie otwierały się pierwsze wyszynki, a miejscowi gospodarze chętnie wynajmowali swoje chałupy przybyłym gościom. Ten urokliwy zakątek zaczął spełniać funkcję uzdrowiskową. Do atutów tego miejsca należały: czyste górskie powietrze, otaczająca przyroda i naturalne wody mineralne bijące z leśnych źródeł. Pojawiły się pierwsze Domy Kuracyjne. Oprócz wielu gospód, restauracji i hotelów powstały także kąpieliska, kort tenisowy, tor saneczkowy, skocznia narciarska, a w latach 50-tych XX wieku – kolejka linowa. Ważnym czynnikiem przysparzającym popularności Cygańskiemu Lasowi było doprowadzenie doń w 1895 roku linii tramwaju elektrycznego. Nie małą rolę w promocji tego miejsca odegrało powstałe Bielsko-Bialskie Towarzystwo Upiększania Miasta (Bieltz-Bialer Verschönerungs-Verein) i Towarzystwo Beskidzkie (Beskidenverein). Zostały wytyczone leśne aleje i szlaki górskie, postawiono ławki, a źródła obudowano kamieniem. Wędrówkę urozmaicały miejsca widokowe, nazywane ustroniami, odpoczynkami lub zaciszami.

– Pełen romantyzmu Cygański Las przyciągnął do siebie także elitę ówczesnego Bielska. Swoje letnie domy-wille wystawiali tutaj wielce zasłużeni w historii miasta przemysłowcy, kupcy i ludzie kultury. W parze z zasobnymi portfelami szedł także dobry smak. W ten sposób powstało wiele wspaniałych obiektów, które są istnymi perełkami w przestrzeni miejskiej. Upodobano szczególnie sobie angielski styl architektoniczny – tzw. cottage, a także styl uzdrowiskowy – dodaje Krajewski

Cygański Las nadal cieszy mieszkańców jako miejsce niedzielnego wypoczynku, jednak stopniowo ulega degradacji, na przykład z powodu niewłaściwej zabudowy, która zastępuje starszą substancje. Na szczególne potępienie zasługuje wyburzanie zabytkowych willi, do którego dochodziło w ostatnich latach. Jednak optymizmem napawają działania Stowarzyszenia Olszówka i ich odbiór społeczny. Jednym z przykładów jest publikacja „Spacerem po Cygańskim Lesie”, której pragnieniem autora było także(przez popularyzacje wiedzy o tym miejscu) wzmocnienie więzi między mieszkańcami Bielska-Białej, tak wspaniałym miejscem.

 

 

Opr. JacK

Kino to czar i iluzja

Napisane dnia Październik 8th, 2013 przez Wiesław Dziubek

Jak donosił „Czas” w 1912 roku niejaki pan L., pracujący dla firm zajmujących się produkcją filmów, postanowił wykorzystać nieobecność żony, która pojechała z dziećmi do Ciechocinka, i zaprosił na męską imprezę kolegów. Aby jednak nie było zbyt nudno panowie zaprosili na ową kolacyjkę dwie „damy”. Po kolacyi, zakrapianej obficie trunkami, uprzejmy gospodarz zaproponował gościom utrwalenie miłego wieczoru na filmie kinematograficznym. Goście chętnie zgodzili się na ów projekt. W dwa dni po „festivalu” wszyscy uczestnicy jego znowu zebrali się w mieszkaniu, gdzie p. L. zademonstrował na ekranie całe widowisko, którego aktorami byli przed dwoma dniami obecni widzowie. Całe towarzystwo ogromnie się bawiło, wspominając niektóre szczegóły „festivalu”. Można by zakończyć w tym miejscu tę historię i tak pewnie chcieliby uczestnicy tej kolacji. Jednak, jak to zwykle bywa życie napisało dalszy ciekawszy scenariusz. Oto pan L., musiał wyjechać w sprawach zawodowych za granicę. Pod jego nieobecność w dzień urodzin najstarszej córki jego żona zaprosiła liczne grono gości. Wieczorem pani L., na prośbę dzieci, urządziła im widowisko kinomatograficzne. Przez zbieg okoliczności wyjmując z biurka mężowskiego filmy do kinematografu, trafiła właśnie na tę, która uwieczniła opisany powyżej „festiwal”. Gospodyni z goścmi usiadła w salonie, demonstrator lokaj zgasił światło i zaczęło się „widowisko”. Łatwo zrozumieć przerażenie i osłupienie samej pani domu i jej dorosłych gości, poznających na ekranie własnych mężów w towarzystwie dam. Przeciwnie dzieci były ogromnie rozradowane poznawszy swych ojców w towarzystwie pięknych pań. Gospodyni w osłupieniu nie była w stanie przemówić ani słowa, a niczego nie podejrzewający lokaj demonstrował obraz do końca, ujawniając wciąż nowe szczegóły „festivalu”. W grobowym milczeniu rozeszły się damy po skończonym „seansie” mimo protestów dzieci, które domagały się powtórzenia widowiska raz jeszcze. Aż nie chce się wierzyć, że to wszystko działo się w sierpniu 1912 roku.

Ta pikantna historia, to jedna z wielu, o jakich opowiadał 26 września br. w trakcie Historycznego Czwartku zorganizowanego przez BBTH w Książnicy Beskidzkiej Jacek Kachel. Dziennikarz i historyk zajmujący się dziejami Podbeskidzia tym razem promował swoją najnowszą książkę pt. „Bialski Ilusion”. Jest to niewielka kieszonkowa książeczka nawiązująca do wydawanych przed lat „tygrysków” – Ta publikacja nie jest pomnikiem. Chciałbym aby nie tylko pojawiła się w domowych biblioteczkach, ale by była czytaną w pociągu, autobusie, w kawiarni w trakcie oczekiwania na przyjście umówionych osób. Z tego powodu, zarówno forma jej wydania jak i narracja w prosty sposób przedstawia historię powstania kina miejskiego, które wcześniej urodzeni kojarzą jako kino Wanda- informuje Jacek Kachel.

Książeczka opisuje rywalizacje o widza, jaką toczyły ze sobą magistraty Bielska i Białej. Jak również przedstawia dzieje Adolfa Zenkera, który filmy wyświetlał w hotelu „Kaiserfoh” dzisiejszy hotel Prezydent. A wszystko to jest oblane sosem obyczajowym ukazującym klimat miasta tuż przed wybuchem I wojny światowej. Dla miłośników kina jest tam nie lada gratka, gdyż autor odtworzył tydzień po tygodniu repertuar kin, a równocześnie zamieścił w niej dużo plakatów, kadrów z filmów, oraz zdjęcia ówczesnych gwiazd filmowych.

To tam również przeczytasz, o tym jak radziło sobie w Białej polskie kino Lux, czy też dowiesz się, że kino miejskie w Białej już w 1913 roku miało aparat do wyświetlania filmów dźwiękowych.

Książkę można nabyć w Księgarni Klimczok, która jest jedynym dystrybutorem książki w regionie. Ma ona jeszcze jedną zaletę, jest w bardzo dostępnej cenie kosztuje zaledwie 12 złotych.

Rafał Knop

 

Historia zatopiona w żelbecie

Napisane dnia Wrzesień 11th, 2013 przez Wiesław Dziubek

Dla mieszkańców Bielska-Białej podziwiających w sobotnie popołudnie 7 września panoramę miasta spod krzyża na Trzech Lipkach, widok około 100-osobowej grupy spacerowiczów przemierzających boczne, rzadko uczęszczane ścieżki, mógł być sporym zaskoczeniem. Jak się okazuję malownicze otoczenie wzgórza wraz z rozsianymi na jego stokach polskimi schronami z 1939 roku było celem wycieczki zorganizowanej przez Bielsko-Bialskie Towarzystwo Historyczne. Wycieczka poprowadzona była przez Dominika Kasprzaka i Marcina Kasprzaka, autorów książki pt. Fortyfikacje z 1939 roku w Bielsku-Białej, badaczy i miłośników zagadnień związanych z polskimi i niemieckimi umocnieniami z czasów II wojny światowej.

Wśród zwiedzających znalazły się osoby w różnym wieku – zarówno takie, które wspomnieniami sięgają do 1939 roku, jak i dzieci, dla których to co się działo blisko 75 lat temu jest już „prehistorią”.
Spacer śladami polskich umocnień obronnych rozpoczął się od strategicznego szczytu wzgórza Trzy Lipki. W tym miejscu uczestnicy mogli zapoznać się z tłem historycznym oraz poznać ogólny zamysł budowy polskich przedwojennych fortyfikacji. – To właśnie w trakcie prac przygotowawczych w 1939 roku, ścięto słynne lipy oraz stojący tam wówczas drewniany krzyż, który przeniesiono na teren cmentarza przy Kościele Św. Stanisława w Starym Bielsku, po to, aby nie służył jako punkt orientacyjny dla artylerii wroga- informował Marcin Kasprzaka.

Następnie cała wycieczka, wśród której znalazło się kilka osób na rowerach, wyruszyła do pierwszego ze schronów bojowych. Niemałe grono turystów zainteresowane było również wnętrzem obiektu – jednak ograniczona powierzchnia nie pozwoliła pomieścić wszystkich na raz.
Kolejne postój urządzano przy następnych czterech schronach bojowych – wycieczkę zaplanowano w taki sposób, aby przekrojowo pokazać różne typy występujących na bielskiej pozycji fortyfikacji. W trakcie przejścia pomiędzy kolejnymi schronami, uczestnicy spaceru, chcąc poszerzyć swoją wiedzę, zadawali szereg pytań prowadzącym. Spacer po słabo zurbanizowanych terenach wzniesienia, pozwolił dotknąć „żywej historii” i dzięki temu poznać specyfikę polskich umocnień obronnych. Przemieszczając się pomiędzy kolejnymi żelbetowymi budowlami, można było poznać mniej znany wycinek polskiej historii. Wycieczka urozmaicona została prezentacją zdjęć archiwalnych, map oraz wieloma ciekawostkami związanymi z historią i procesem powstawania systemu bielskich fortyfikacji.

Umocnienia, których fragment można było poznać w trakcie sobotniego popołudnia, prowadzono linią od zalesionych stoków Szyndzielni na zachód od Kamienicy, poprzez Wapienicę, Stare Bielsko, Malowany Dworek w kierunku Komorowic Śląskich. – Pozycję o długości 10 kilometrów wznoszono w okresie przygotowań mobilizacyjnych na granicy zachodniej. W jej ramach w sąsiedztwie ówczesnego Bielska, wybudowano 21 żelbetowych schronów polowych. Do dzisiejszych czasów dotrwało 20 obiektów. Mimo, że zrealizowano tylko część prac, jest to jedna z największych polskich polowych pozycji ufortyfikowanych z roku 1939. Przygotowania obronne tego odcinka powierzono 21. Dywizji Piechoty Górskiej. Ogólna sytuacja wojenna w południowym rejonie frontu Armii „Kraków” sprawiła jednak, że pozycja pod Bielskiem nie była atakowana przez nieprzyjaciela, a oddziały polskie bez walki opuściły linię obronną nocą z 2 na 3 września 1939r.- informował Dominik Kasprzak.
Widząc ogromne zainteresowanie tematem polskich fortyfikacji, organizatorzy zapewniają, że z pewnością nie będzie to ostatnia wycieczka poświęcona temu tematowi.

 

Protest

Napisane dnia Lipiec 8th, 2013 przez Wiesław Dziubek

Bielsko-Bialskie Towarzystwo Historyczne wyraża swój stanowczy protest przeciwko szkalowaniu Polski, Polaków i polskiej podziemnej Armii Krajowej oraz skandalicznemu przeinaczaniu historii straszliwego okresu II wojny światowej dokonanemu w serialu niemieckiej telewizji państwowej ZDF pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”, emitowanego niedawno w polskiej telewizji państwowej. Serial ten – naszym zdaniem – w sposób celowy wybiela oczywiste winy i zbrodnie ludobójstwa dokonane przez naród niemiecki na licznych narodach Europy, a w szczególności na Polakach i Żydach w latach 1939 – 1945, próbując przy tym przerzucić współodpowiedzialność za nie głównie na nasz naród. Jako historycy i bielszczanie wiemy i pamiętamy o zbrodniach ludobójstwa, jakich dopuścili się Niemcy w tym okresie również w naszym mieście wobec kilku tysięcy przedstawicieli ludności polskiej i żydowskiej.
W zbrodniach tych uczestniczyło wielu miejscowych Niemców, przed 1939 rokiem pełnoprawnych obywateli II RP, bez skrupułów traktujących w swym narodowosocjalistycznym fanatyźmie swych polskich i żydowskich sąsiadów za „podludzi”, walnie przyczyniając się do represjonowania, wygnania i uwięzienia wielu z nich. Mamy nadzieję, że prawda historyczna i gesty pojednania między Polakami a Niemcami wyrażane w końcu XX w., nie zostaną mimo wszystko zapomniane przez aktualną niepokojącą nas politykę historyczną Niemiec oraz następne ich filmy i seriale.

 

Tego o zamku jeszcze nie wiedzieliście…

Napisane dnia Czerwiec 3rd, 2013 przez Wiesław Dziubek

Zamek w Bielsku w świetle badań architektonicznych i archeologicznych” to tytuł wykładu Bożeny i Bogusława Chorążych, który 23 maja br. w ramach Historycznych Czwartków zorganizowało Bielsko-Bialskie Towarzystwo Historyczne w Książnicy Beskidzkiej.

Wykład poświęcony był wynikom najnowszych badań archeologicznych i architektonicznych przeprowadzonych w ostatnich latach na zamku w Bielsku. -Prace te prowadzone były w ostatnich latach zarówno w pomieszczeniach, jak i w obrębie wewnętrznego dziedzińca zamkowego. Przyniosły one szereg nowych obserwacji oraz ustaleń badawczych. Są one istotnym dopełnieniem znakomitego studium rozwoju architektonicznego opracowanego przez Marię Bicz-Suknarowską na podstawie badań przeprowadzonych na zamku w Bielsku w latach 80-tych ubiegłego stulecia- informowała Bożena Chorąży.

Prace prowadzone w ostatnich latach doprowadziły m. in do odkrycia fosy najstarszego założenia obronnego, XIII-wiecznych poziomów użytkowych, odkrycia średniowiecznego kanału-rynsztoka w obrębie dziedzińca wewnętrznego oraz nowych ustaleń chronologicznych związanych z czasem powstania baszty w południowo-wschodniej części zamku.

Bardzo cenne zabytki ruchome w postaci fragmentów naczyń glinianych i kafli piecowych odkryto w 2012 roku w warstwach zasypiska średniowiecznego kanału-rynsztoka. – Funkcjonował on wieku XV i początkach wieku XVI w obrębie wewnętrznego dziedzińca zamkowego. W wieku XVI został on zasypany z wykorzystaniem m.in. kafli pochodzących z rozebranych pieców zamkowych. Ich zdobnictwo jest świadectwem bardzo wysokiego poziomu artystycznego warsztatu kaflarskiego produkującego dla potrzeb zamku bielskiego, ale również, jak świadczą o tym znaleziska z dawnego księstwa oświęcimskiego, innych ośrodków. Czy warsztat produkujący te kafle znajdował się na terenie Bielska, odpowiedź na to pytanie przyniosą dalsze badania- mówił dr Bogusław Chorąży.

Dopełnieniem wykładu była wycieczka terenowa ukazująca układ rozmierzenia i przebieg fortyfikacji średniowiecznego Bielska, a także pozycję bielskiego zamku w systemie obronnym miasta oraz dawnego pogranicza śląsko-małopolskiego.

 

Konkurs na wspomnienia o Bielsku-Białej

Napisane dnia Maj 21st, 2013 przez Wiesław Dziubek

KONKURS NA WSPOMNIENIA O BIELSKU-BIAŁEJ od 1945 roku do współczesności

Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej oraz Bielsko-Bialskie Towarzystwo Historyczne ogłaszają II konkurs na wspomnienia na temat miasta Bielska-Białej i jego mieszkańców, tym razem dla okresu lat 1945 do współczesności.
W szczególności chodzi o wspomnienia osobiste z życia, pracy i problemów jego mieszkańców i przyłączonych do niego w tym czasie okolicznych wiosek. Organizatorom zależy na opisach ciekawych wydarzeń o charakterze społeczno-politycznym, kulturalnym, religijnym i sportowym, relacjach z zakładów pracy, miejsc zamieszkania, impresjach na temat wyglądu miasta i zmieniających się obyczajów, wzmiankach o sławnych bielszczanach, przeżyciach szkolnych, a także działaniach ówczesnych władz miejskich i partyjnych oraz stosunku mieszkańców wobec nich i ideologii komunistycznej. Liczą się zarówno wypowiedzi osób pełniących funkcje publiczne, jak i zwyczajnych ludzi, działaczy społecznych i podziemnych.

Do udziału w konkursie organizatorzy zapraszają zarówno starsze pokolenia bielszczan, pamiętające trudne czasy po II wojnie światowej, jak i młodsze, wychowane w czasach rządów Władysława Gomułki i Edwarda Gierka oraz w schyłkowych latach PRL-u. Ludzi zakorzenionych w naszym mieście od pokoleń, jak i jego nowych obywateli, osiadłych w nim w omawianym czasie.
Organizatorzy liczą, że zebrane w konkursie wspomnienia będą kontynuacją relacji bielszczan z lat 1900 – 1945 opublikowanych w 2002 roku (w edycji poszerzonej w 2012 r.) w książce pod tytułem „Bielsko-Biała w zwierciadle czasu” opracowanej przez dr Jerzego Polaka w ramach serii wydawniczej „Biblioteka Bielska-Białej” prowadzonej przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego. Umieszczone w niej wspomnienia dostarczyły wielu bezcennych i niepowtarzalnych nie tylko dla historyków, ale także współczesnych mieszkańców, informacji o życiu i funkcjonowaniu niegdyś dwóch odrębnych miast.

OBJĘTOŚĆ, MIEJSCE SKŁADNIA, TERMIN
Spisane na papierze bądź nośniku elektronicznym wspomnienia o objętości 5 – 30 stron formatu A-4 (do 100.000 znaków) należy kierować na adres Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, Plac Ratuszowy 1, 43-300 Bielsko-Biała
lub elektroniczne na adres: BeataGrzywa@um.bielsko.pl, w nieprzekraczalnym terminie do 3 września 2013 roku.
Praca powinna być opatrzona imieniem i nazwiskiem wraz z adresem i telefonem kontaktowym lub adresem elektronicznym.

ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSU
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w miesiącu listopadzie 2013 r. Autorzy najciekawszych prac zostaną obdarzeni nagrodami rzeczowymi, czyli książkami z serii wydawniczej „Biblioteka Bielska-Białej”, a ich wypowiedzi zostaną zamieszczone w książce we wspomnianej serii wydawniczej, która ukaże się drukiem w roku 2014. Autorzy wybranych prac zostaną powiadomieni pisemnie przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej o wyborze ich prac.

JURY KONKURSU
Jerzy Polak – historyk i muzealnik. Specjalizuje się w historii Bielska-Białej, jego dzielnic i regionu, a także w historii książąt pszczyńskich i Pszczyny, publikując od 1977 r. Członek Rady Programowej „Biblioteki Bielska-Białej”, (której jest pomysłodawcą), Komisji ds. Nazewnictwa Ulic i Placów Bielska-Białej przy Prezydencie Miasta oraz Stowarzyszenia „Lipnik”. Prezes honorowy Bielsko-Bialskiego Towarzystwa Historycznego.
Piotr Kenig – bielszczanin, historyk, zainteresowany szczególnie dziejami Bielska-Białej w XVIII-XIX wieku. Badacz historii miejscowego przemysłu, autor opracowań dotyczących bielskiej pocztówki, atelier fotograficznych i wojskowości austriackiej. Pasjonat genealogii. Kustosz i kierownik Muzeum Techniki i Włókiennictwa (Oddział Muzeum w Bielsku-Białej).
Członek Rady Programowej „Biblioteki Bielska-Białej”. Członek Bielsko-Bialskiego Towarzystwa Historycznego.
Zbigniew Michniowski – Zastępca Prezydenta Miasta Bielska- Białej.
Jerzy Pieszka – Naczelnik Wydziału Kultury i sztuki Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.
Sekretarz Jury: Beata Grzywa – Inspektor Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego
w Bielsku-Białej.

WARUNKI UDZIAŁU W KONKURSIE
1.Organizatorzy zastrzegają sobie przeniesienie praw majątkowych do przekazanych prac, czyli:
autor wspomnień zobowiązuje się przenieść na gminę Bielsko-Biała bez odrębnego wynagrodzenia, autorskie prawa majątkowe do dzieła w zakresie wyłącznej, nieograniczonej w czasie i miejscu eksploatacji dzieła na polach eksploatacji wymienionych w art.51 ustawy o prawach autorskich, a w szczególności na polu utrwalania, zwielokrotniania dowolną techniką i wprowadzania do obrotu.
2.Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do zmian redakcyjnych tj.:
• wskazaniu autorowi i omówieniu z nim wszystkich niejasności w tekście,
• jeżeli zaistnieje taka potrzeba uporządkowaniu tekstu, rysunków, tabel,
• poprawieniu tekstu pod względem merytorycznym, stylistycznym, ortograficznym, gramatycznym i interpunkcyjnym, przy czym brak autoryzacji zmian przez autora skutkuje odrzuceniem pracy.
3.Przekazanie prac jest bezpłatne i autor nie może żądać wynagrodzenia pieniężnego lub innej jego formy za tekst przekazany do druku.
4.Przekazany tekst będzie jednym z rozdziałów w kontynuowanej książce pod tytułem „Bielsko-Biała w zwierciadle czasu”, która ukaże się w serii wydawniczej „Biblioteka Bielska-Białej”. Autor otrzyma bezpłatnie 2 egzemplarze tej książki podczas uroczystej promocji.
5.Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do zmiany terminu druku książki.

 

Dawniej niż wczoraj

Napisane dnia Kwiecień 28th, 2013 przez Wiesław Dziubek

Czy historia może być ciekawa? Jak się okazuje tak, ale oczywiście pod warunkiem, że będzie odpowiednio podana, co udowadnia Jacek Kachel, dziennikarz i historyk z regionu Podbeskidzia.

Od kilku dni pod adresem http://jacekkachel.blogspot.com/ można znaleźć sporo mało znanych informacji dotyczących naszego regionu. – Na pomysł założenia bloga nie wpadłem sam, bo ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie jestem tak stary jak „dawny” i nie mam zaufania do internetu. Jednak kilka lat „urabiania” mnie przez mojego kolegę Pawła doprowadziło do tego, że zdecydowałem się na poprowadzenie bloga– wyjaśnia Jacek Kachel. – Założyłem, że będę go nie tylko dla historyków a przede wszystkim dla zwykłego czytelnika i dzielił się tym, co uda mi się znaleźć, jak również sukcesywnie będę na niego wkładał to, co do tej pory opublikowałem. Równocześnie chcę pokazywać ciekawostki, aby poszerzać wiedzę tych, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o małej ojczyźnie swoich przodków. Nie ukrywam, że liczę też na współpracę czytelników, którzy przecież mają dużo ciekawych wiadomości, pamiątek, czy fotografii sprzed lat, ma nadzieję, ze zechcą się nimi podzielić – informuje Jacek Kachel.

Blog podzielony jest na kilka zakładek. W „Ciekawostkach” możemy na przykład poczytać o tym, że zapora w Porąbce mogła powstać już przed I wojną światową, czy też o gospodarczej wizycie następcy tronu w Białej. Klikając w „Kronikę Kryminalną”, odkrywamy, jakich niecnych postępków dopuścili się przodkowie sto lat temu, a na „Starej fotografii” możemy przypomnieć sobie, jak wyglądały miejsca, których dzisiaj w większości już nie ma. Zupełnie inne w formie są artykuły, a może raczej felietony historyczne, ukryte w zakładce pt. Okruchy Historii. Tam umieszczone zostały głównie barokowe opowieści, których bohaterami są nasi przodkowie, żyjący na Podbeskidziu więcej niż dwieście lat temu. Autor ukazuje tam ich troski, radości, smutki i biedy, jakie sobie sprawili lub też, w które zostali popchnięci przez nie zawsze życzliwych bliźnich. W „Okruchach” można napotkać zdradliwe oczy zbója lub twarde kopyta kosmatego diabła, jak również odczuć siarczystą woń odprawianych guseł i czarów.

Całość blogu dopełnia zakładka „Łodygowice” oraz humor ukazujący, z czego śmiali się nasi przodkowie. Blog Dawniej niż wczoraj to kolejne źródło do poznawania naszej lokalnej historii, które warto odwiedzić, przeglądając strony internetowe.

 

Wokół rynków i placów Bielska-Białej

Napisane dnia Kwiecień 28th, 2013 przez Wiesław Dziubek

25 kwietnia br. w ramach Historycznych Czwartków Bielsko-Bialskiego Towarzystwo Historyczne odbyło się w Książnicy Beskidzkiej spotkanie z dr Ewą Janoszek pt. Wokół rynków i placów Bielska-Białej. -Rynki i place to przestrzenie identyfikujące każde miasto, wskazujące na jego początki, miejsca pierwotne, wokół których rozwijała się zabudowa i koncentrowało miejskie życie. To miejsca ludzkich spotkań, tradycyjnej wymiany handlowej, areny ważnych wydarzeń w lokalnej historii.

Przez wieki place miejskie zmieniały swój wygląd, funkcje. Budowle wypełniające jego ich wnętrza czy tworzące pierzeje znikały lub znacząco zmieniały swoje oblicze. Nigdy się nie dowiemy jak wyglądały pierwsze ratusze stojące na rynkach, ale możemy zobaczyć jak zmieniała się skupiona wokół nich zabudowa. Stare litografie, fotografie i pocztówki ukazują zapomniane już często widoki bielskiego Rynku, Placu Chrobrego, obu Rynków w Białej czy Placu Smolki. Obecna architektura skrywa też wiele ciekawostek, o których zawsze warto powiedzieć- mówiła dr Ewa Janoszek. Będący na spotkaniu mogli, oglądając dużą ilość zdjęć i widokówek, prześledzić, jak zmieniały się poszczególne rynki i w jaki sposób zawirowania dziejowe odcisnęły piętno na tym, co dzisiaj pozostało.

JacK

 

Z dziejów wojskowości, Piotr Kenig

Napisane dnia Kwiecień 11th, 2013 przez Wiesław Dziubek

Z dziejów wojskowości

W ramach Historycznych Czwartków Bielsko-Bialskiego Towarzystwo Historyczne zaprosiło miłośników historii 21 marca br. do Książnicy Beskidzkiej na spotkanie z Piotrem Kenigiem.
Tym razem szczególnie zadowoleni byli miłośnicy militariów gdyż prelegent przedstawił referat pt.: Z historii wojskowości austriackiej w Bielsku i Białej 1740-1918.
Historyk swoją opowieść nałożył na tło historyczne wojen prowadzonych w omawianym okresie, dzięki czemu nawet niezorientowanym w niuansach zawirowań europejskich łatwiej było zrozumieć, dlaczego i jakie wojska pojawiały się na terenie Bielska. Dużo pytań wśród słuchaczy dotyczyło koszar kawalerii na Leszczynach wybudowano w latach 1902-1903. – Na powierzchni 10,3 ha stanęło w sumie 5 budynków mieszkalnych, 6 pomocniczych, 2 kryte ujeżdżalnie, 10 stajni oraz szereg obiektów uzupełniających. Cały kompleks był własnością miasta Bielska, które zrealizowało inwestycję, władze wojskowe płaciły za użytkowanie koszar. Początkowo stacjonował tu 2 dywizjon 3 Dolnoaustriackiego Pułku Dragonów „Jerzego, króla Saksonii”, w marcu 1910 r. zastąpił go 2 dywizjon 3 Galicyjskiego Pułku Ułanów „Arcyksięcia Karola”. Dywizjonem dowodzi major Karol hrabia Firmain, jednostka liczy ok. 530 oficerów i żołnierzy oraz 450 koni- informował Piotr Kenig. Co ciekawe, kiedy 9 września 1903 roku dragoni przybyli do Bielska, byli to większości kawalerzyści narodowości niemieckiej, ale już w 1910 pod względem narodowościowym składał się on w 69 % z Polaków i w 26 % z Rusinów.
JacK

 

Kategoria: Aktualności | Brak komentarzy »

Historia kaflami pisana

Napisane dnia Marzec 12th, 2013 przez Wiesław Dziubek

Ostatnio, jak Polska długa i szeroka wszyscy rozmawiają o śmieciach. W Bielsku-Białej również ta kwestia budzi spore emocje jednak za sprawą archeologów nabrała ona zupełnie innego wymiaru. Niedawno kilkaset elementów ceramicznych kafli z XV i XVI wieku znaleźli archeolodzy pod powierzchnią dziedzińca bielskiego Zamku Sułkowskich. Niektóre z nich to prawdziwe perełki.

Na ten „śmieciowy skarb” natrafiono przy okazji trwającej budowy szklanego zadaszenia zamkowego dziedzińca. Te prace poprzedzone były badaniami archeologicznymi. Skąd jednak tyle kafli w jednym miejscu. Jak się okazuję odpowiedź jest prozaiczna. – Wiek XVI to okres istotnych zmian architektonicznych bielskiego zamku. Wszechobecna moda wśród elit tego okresu na renesansowe idee i upodobania estetyczne dotyka zwłaszcza rezydencji. Doprowadza ona do porządkowania przestrzeni i likwidacji wielu elementów wcześniejszych rozwiązań, często o charakterze czysto użytkowym. Tak było w przypadku rynsztokowego rowu odwadniającego, który przecinał w okresie średniowiecznym dziedziniec. Został on w wieku XVI zasypany i zniwelowany. Przy okazji prac remontowych w obrębie pomieszczeń zamkowych dokonano wyburzenia starych pieców zbudowanych w XV i w XVI stuleciu. Rozbite fragmenty kafli z tych pieców jako zwykły gruz trafiły do właśnie zasypywanego kanału.
I właśnie ten gruz okazał się największym skarbem odkrytym w trakcie prac archeologicznych na dziedzińcu zamkowym. Kafle, co prawda zachowane fragmentarycznie okazały się prawdziwą skarbnicą wiedzy nie tylko o zamku w Bielsku, ale także o stosunkach panujących w średniowieczu na pograniczu śląsko-małopolskim – informował dr Bogusław Chorąży kierownik działu archeologicznego w Muzeum w Bielsku-Białej.

Wśród odnalezionych kafli znajduje duża grupa dekorowanych reliefowo płytek kafli z przedstawieniami figuralnymi. Są to różne sceny i kompozycje, które zostały odkryte na zamku w Bielsku po raz pierwszy. Ich tematykę można podzielić na dwa zasadnicze nurty tematyczne; religijny i świecki.
Widać m.in. ukrzyżowanie, gdzie Chrystusa adorują dwie postacie kobiece w koronach, postać Najświętszej Marii Panny z dzieciątkiem na ręku, św. Jerzego na koniu zabijającego smoka, postać pędzącego jeźdźca z kopią czy sceny polowań z hartami myśliwskimi. Jest też postać świętego Władysława Węgierskiego. Dla bielszczan sporą ciekawostką będzie fragment kafla przedstawiającego herb Bielska. – Wartość naukowa i zabytkowa tego zbioru jest zróżnicowana. Niewątpliwie największą reprezentowały kafle gotyckie i wczesnorenesansowe zaopatrzone w rozbudowane motywy zdobnicze – często przybierające postać scen figuralnych. Część z nich, zwłaszcza tych wykonanych w XV stuleciu reprezentuje pod tym względem wyjątkowo wysoki poziom. Zwraca uwagę staranność kompozycji, poprawność zastosowanych proporcji, a także niezwykła precyzja w odwzorowaniu detalu uzbrojenia, czy poszczególnych elementów stroju i uzbrojenia – mówi Bożena Chorąży, archeolog.

Dla historyków i archeologów niezwykle cenne dla badań nad zamkiem w Bielsku stanowi grupa kafli XV-wiecznych. Co ciekawe, fragmenty bądź nawet całe kafle z identycznymi przedstawieniami, niewątpliwie wykonanymi za pomocą tych samych matryc znaleziono na terenie gródku obronnego w Bestwinie w zamku w Kobiernicach na „Wołku” oraz w Oświęcimiu. To tam właśnie odkryto kafel z najwcześniejszym przedstawieniem herbu Bielska. Dziś wiemy, że nie tylko on, ale cała seria innych wzorów jak: rycerz z kopią pędzący na koniu, święty Władysław Węgierski, scena polowania z giermkiem grającym na trąbce używano również w Bielsku. Czy jednak był to warsztat pracujący na stałe w Bielsku? -Mogłoby to sugerować przedstawienie herbu Bielska, jednak, co ciekawe, kafli tego typu nie znamy dotąd z terenu średniowiecznego miasta i to pomimo odkrycia tu kilkudziesięciu fragmentów kafli datowanych na XV wiek. Wskazywałoby to na funkcjonowanie odrębnego warsztatu produkującego kafle tylko na potrzeby zamku. Skąd w takim razie wzięły się identyczne kafle na zamku w Kobiernicach i w Oświęcimiu (miejscowości leżących, co ciekawe nie jak Bielsko w księstwie cieszyńskim, ale w sąsiednim księstwie oświęcimskim)? Wszystko wskazuje na to, że mieliśmy w tym przypadku do czynienia, z warsztatem wędrownym lub faktem odsprzedania matryc – wyjaśnia dr Chorąży.

Jacek Kachel

Złaz historyczny „Bielsko-Biała bliżej nas”

Napisane dnia Marzec 4th, 2013 przez Wiesław Dziubek

BIELSKO-BIAŁA BLIŻEJ NAS

2 marca 2013 roku Oddział PTTK PODBESKIDZIE w Bielsku-Białej, Gmina Bielsko-Biała, Towarzystwo Miłośników Ziemi Bielsko-Bialskiej i Bielsko-Bialskie Towarzystwo Historyczne zorganizowało Złaz turystyczny pod hasłem „Bielsko-Biała bliżej nas”.
Organizatorzy za cel postawili sobie przybliżyć uczestnikom historię miasta wraz z jego zabytkami, architekturą i kulturą, poszerzyć wiedzę z różnych dziedzin życia społecznego, gospodarczego i kulturalnego, a także umożliwić zwiedzenie zabytkowych miejsc użyteczności publicznej, które na co dzień nie są dostępne dla zwiedzających. Jak się okazało propozycja była przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Chętnych na takie zwiedzania miasta było tak dużo, że organizatorzy na kilka dni przed złazem zamknęli zapisy. Ci jednak, którym udało się zapisać, a było ich łącznie ponad 250 osób zobaczyli Teatr Polski, Salę Sesyjną Ratusza, Salę Redutowa Hotelu pod Orłem. Jak również mogli w ramach złazu przejść czterema trasami i poznać z przewodnikiem mniej znane oblicza Bielska-Białej.
Złaz rozpoczął się spotkaniem w Teatrze Polskim, gdzie prezentacje o historię tej instytucji przedstawił Janusz Legoń. Następnie Jacek Kachel w sali sesyjnej ratusza, omówił proces powstawania ratusza oraz ciekawe wydarzenia sprzed stu lat w tym powstanie kina „Wanda”. Na koniec spotkania wyświetlono film, pt. „Połączenie Bielska i Białej – rok 1951”. W sali redutowej Hotelu pod Orłem w wiedeńskie inspiracje wprowadziła wszystkich dr Ewa Janoszek. Całość złazu zamknęła wycieczka pod hasłem: Bielsko-Biała – miasto wielu kultur, którą poprowadził Piotr Kenig.
– Od lat 70 na stałe mieszkam w Niemczech, dlatego, gdy tylko zobaczyłam informacje natychmiast się zapisałam razem z siostrzenicą. To niesamowite, że można zobaczyć coś, co się niby zna, ale w zupełnie inny sposób. Teraz wiele obiektów inaczej postrzegam. Takie rzeczy trzeba organizować częściej-mówiła pani Barbara.

 

Proszykowy czwartek

Napisane dnia Marzec 3rd, 2013 przez Wiesław Dziubek

Bielsko-Bialskiego Towarzystwo Historyczne w ramach swoich Historycznych Czwartków zaprosiło 21 lutego br. do Książnicy Beskidzkiej na spotkanie z dr Jackiem Proszykiem i jego książką.
Tym razem jednak nie była to tylko prezentacja książki, ale głównie dyskusja nad jej treścią, gdyż z książką zainteresowani mogli się już wcześniej zapoznać. Po wprowadzeniu do tematu rozgorzała dyskusją z bardzo dużą ilością różnych pytań, które sprawiły, że spotkanie przerodziło się w bardzo żywy panel dyskusyjny.
Warto przypomnieć, że zebrani dyskutowali o życiu i roli żydów na naszym terenie w oparciu o książkę pt. „Życie według wartości. Żydowscy liberałowie, ortodoksi i syjoniści w Bielsku i Białej”. Dla tych którzy jeszcze się z nią nie spotkali przypominamy, że jest ona opisem przemian, jakie zachodziły w gminach żydowskich w Bielsku i Białej Krakowskiej. Nie jest to jednak typowa książka historyczna, gdyż oprócz faktów i dat autor w bardo przystępny sposób wprowadza świat mistyki, teologii i ideologii jaką kierowali się mieszkający tutaj wyznawcy religii mojżeszowej. Bowiem nad rzeką Białą tożsamość żydowska kształtowała się pod wpływem trzech podstawowych nurtów: haskali, czyli oświecenia żydowskiego, ortodoksji i syjonizmu.
JacK

Marzec
Miejsce: Książnica Beskidzka
Data: 21.03.2013.
Godzina: 17
Osoba: Piotr Kenig
Temat: „Z historii wojskowości austriackiej w Bielsku i Białej 1740-1918″.

Międzyrzecze część państwa bielskiego lepiej poznana

Napisane dnia Marzec 3rd, 2013 przez Wiesław Dziubek

Międzyrzecze jakiego jeszcze nie znacie…

Na rynku wydawniczym pojawił się kolejny przyczynek do poznania lokalnej historii. Oto dzięki Stowarzyszeniu Przyjaciół Międzyrzecza miłośnicy historii otrzymali wspaniały prezent w postaci doskonale zredagowanej i przejrzycie podanej historii parafii w Międzyrzeczu.
Pozycja, do której powstania przyczyniło się wiele osób ma długi barokowy tytuł: Inwentarz oraz kronika parafii i kościoła pw. św. Marcina w Międzyrzeczu 1522-1939. O jego wyjaśnienie zwróciliśmy się do dr Jerzego Polaka pod którego redakcją ukazała się ta pozycja. – Głównym źródłem była kronika parafialna, która dostar¬cza potomnym parafianom i zainteresowanym badaczom sporego, pod¬stawowego zasobu wiedzy o Międzyrzeczu i jego dawnym, zabytko¬wym kościele, spalonym w 1993 roku. Pośrednio przekazuje informacje o tzw. państwie bielskim jako fragmencie Śląska Cieszyńskiego. Rękopis opatrzony jest tytułem „Monumenta et Documenta” („Pamiątki i dokumenty”), który chociaż zgodny z pewnym szablonem tego typu dzieł kościelnych z XVIII wieku, naszym zdaniem nie akcentuje jednak jego charakteru. Dlatego edycja została zatytułowana inaczej, jako „Inwentarz oraz kronika parafii i kościoła pw. św. Marcina w Międzyrzeczu 1522-1939”, co w większym stopniu oddaje rzeczywi¬stą zawartość dzieła- informuje dr Jerzy Polak, autor opracowania.
Nie wielu do tej pory wiedziało, że w archiwum parafii rzymskokatolickiej pw. św. Marcina bi¬skupa w Międzyrzeczu, w gminie Jasienica, powiatu biel-skiego, znajduje się cenny rękopis sprzed dokładnie 250 lat w postaci księgi zatytułowanej w języku łacińskim „Monumenta et Documenta”. W istocie jest to kronika parafialna, a właściwie klasycz¬ny dla piśmiennictwa Kościoła katolickiego katalog duchowieństwa, w tym wypadku proboszczów parafii wiejskiej w Międzyrzeczu. Zo¬stał on rozbudowany nie tylko o autozapisy kronikarskie dotyczące ich działalności, osiągnięć i zasług, ale również o opisy funkcjonowania parafii oraz XVIII-wieczne inwentarze dwóch beneficjów kościelnych – w Jasienicy i Międzyrzeczu oraz inwentarze występujących na ich te¬renie kościołów tego wyznania. Rękopis ten był zawsze przechowywa¬ny w miejscu sporządzenia, a więc na plebanii parafii międzyrzeckiej. Nigdy nie był publikowany, ani nie zostały z niego wykonane, znane nam współcześnie, odpisy.
-Owa kronika parafialna jest specyficznym, kościelnym źródłem historycznym, głównie o charakterze narracyjnym. Jej znaczenie polega nie tyle na jej wyjątkowości (tylko na historycznym Śląsku Cieszyń¬skim, tego typu źródeł zachowało się dosyć sporo), ile, przede wszyst¬kim, na bogatej zawartości starodawnego przekazu. Założona formal¬nie w 1762 roku kronika sięga swymi zapisami aż do roku 1522, tj. do momentu wzniesienia znanego nam kościoła pw. św. Marcina. Dzięki niej można uzupełnić dawne, niestety szczupłe, przekazy źródłowe. Zwłaszcza świeckie, dotyczące analogicznego okresu- dodaje dr Jerzy Polak.
Historia kościoła i parafii w Międzyrzeczu jest bardzo starannie wydana. Czytelnik może poczuć się jak badacz przeszłości i próbować samemu odczytywać znajdujące się tam treści, gdyż ukazano mu spore bardzo czytelne fragmenty oryginalnego tekstu. Jednak, aby się w nim nie zagubił została ona nie tylko opracowana, ale opatrzona bogatymi przypisami, które tłumaczą wiele kwestii i pokazują, gdzie można znaleźć dodatkowe informacje. Książka powstałą dzięki uzyskaniu środków z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013.
Jacek Kachel

 

Podróż sentymentalna do Cygańskiego Lasu

Napisane dnia Styczeń 27th, 2013 przez Wiesław Dziubek

24 stycznia br. w Książnicy Beskidzkiej odbyło się kolejne spotkanie w ramach Historycznych Czwartków zorganizowanych przez Bielsko-Bialskie Towarzystwo Historyczne. Tym razem w sentymentalną podróż do Cygańskiego Lasu śladami starych fotografii zabrał słuchaczy Jacek Zachara.
Jak informował prowadzący wykład miał na celu pokazać klimat i ludzi zamieszkujących niegdyś Cygański Las oraz jak zmieniała się z biegiem lat architektura i krajobraz. – Pokazałem zebranym części bogatego zbioru, liczącego ponad 2000 kopii fotografii pozyskiwanych przez kilkanaście lat od mieszkańców. Niektóre z nich były już prezentowane na wystawach w Cygańskim Lesie oraz na kartkach pocztowych i w publikacjach tworzonych przez Stowarzyszenie Olszówka przy niezastąpionej pomocy członków BBTH. Właśnie ten sposób uważam, że jest najlepszy do pokazania historii i krajobrazu kulturowego. I to na przestrzeni prawie 120 lat, bo najstarsze materiały pochodzą z końca wieku XIX- informował Jacek Zachara.
Spotkanie pt. Stare pocztówki z Cygańskiego lasu. Podróż sentymentalna, otworzyła dr Ewa Janoszek, prezes BBTH, a liczna grupa słuchaczy nie tylko oglądała prezentowane fotografie i pocztówki, ale dzieliła się swoimi informacjami.
JacK

 

Lesie oraz na kartkach pocztowych i w publikacjach tworzonych przez Stowarzyszenie Olszówka przy niezastąpionej pomocy członków BBTH. Właśnie ten sposób uważam, że jest najlepszy do pokazania historii i krajobrazu kulturowego. I to na przestrzeni prawie 120 lat, bo najstarsze materiały pochodzą z końca wieku XIX- informował Jacek Zachara.
Spotkanie pt. Stare pocztówki z Cygańskiego lasu. Podróż sentymentalna, otworzyła dr Ewa Janoszek, prezes BBTH, a liczna grupa słuchaczy nie tylko oglądała prezentowane fotografie i pocztówki, ale dzieliła się swoimi informacjami.
JacK